XXI Szczep "Słowiki"
Archiwum krakowskiego szczepu szkół muzycznych | ||
|
Rok 1989XXI plaga ... podkarpacka Tekst z pisemka "Ostęp" nr 3 Oj, dostatnio i spokojnie żyło się tubylcom Gór Słonecznego Podkarpacia (Szczawa - przyp MN). Kraina iście mlekiem i śniegiem płynąc. siedziało się tam i leżało jak u Pana Boga za kaloryferem i kto wie czy sielanka ta nie trwała by po dziś dzień, gdyby nie ów straszny rok. Rok w który śniegu napadało tyle co nic. Rok wielkiej klęski narciarskiej i turystycznej. Rok w którym do małej lecz przestronnej doliny zwaliło się całe bogactwo inwentarza szczepu "Słowiki". Było to tak:Na samym początku cichą osadę zaatakowano wozem pancernym typu PKS (MO). Następnie zdobyto i okopano się w trzech twierdzach (pkt. wypadowych). Był to początek końca. Już na drugi dzień zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Wokół swoich "redut" Słowiki zaczęły wierzgać, wrzeszczeć, ustawiać się w szyku, liczyć na głos (HA, HA, HA) i znowu biegać. (...) Słowiki wszakże potrafiły o wiele więcej:I. Jeden z nich wychodził na wzniesienie i w obłędnym tempie machał pojedynczo rękami, klepał się po brzuchu, machał skrzyżowanymi ramionami a reszta stojąca na dole darła się co chwila "Jeszczeee raaaassss iiii woooolniej" II. Jeden z nich latał i biegał co dzień rano przy temperaturach bardzo ujemnych w papuciach (co i na niego wpłynęło chyba ujemnie) III. Łazili tam i z powrotem w dwuszeregu i śpiewali o jakiejś Dorocie co to niby oczy ma silne jak stal i dziurawe trampeczki i co chwile krzyczeli: Hej ! IV. Rozpalali ognisko bardzo mało widoczne z potworną ilością dymu i najczęściej pod jakąś limbą czy modrzewiem I można by tak jeszcze pisać. Powiem jeszcze tylko (...) że mamusie długo jeszcze mówiły dzieciom do snu: "Tylko śpij grzecznie, bo przyjdzie Słowik i Cię zje" Czerwiec 1989 - Iwkowa Opowiadanie wydrukowane w pisemku Ostęp nr 4 autor: Q (Anna Kukieła) Co byście powiedzieli na małą historyjkę o manewrach zuchowych? A było to tak: Zdarzyło się to pod koniec czerwca, w pewien upalny dzionek. Na dworcu PKP zaroiło się od małych stworzonek w mundurkach zuchowych, z olbrzymimi plecakami (co najmniej dwa razy większymi od właściciela). Mamusie udzielały swoim pociechom wiele cennych rad i wskazówek, jednak udało się nam po wielu trudach i kłopotach wsiąść do pociągu. Potem jeszcze dwie przesiadki i byliśmy na miejscu w Iwkowej. Zrzuciliśmy plecaki z wielką ulgą. Wtedy druhna pokazała aby całe jedzenie jakie zuchy dostały położyć na stole. Na stole się to jednak nie zmieściło, bo "małe agregaty" (jak wyrażał się o zuchach druh przyboczny) wzięły żarcia na całe sto lat. Skutek był taki, że przez cały czas pobytu jedliśmy, jedliśmy i jedliśmy, a od czasu do czasu były zajęcia. Zuchom udało się zbudować dwa wspaniałe szałasy. Udało im się także przemoknąć z powodu deszczu, który padał przez cały jeden dzień. Na obiadki chodziliśmy do restauracji (wspaniałej) gdzie jedzonko było "pyszne". Wysłuchiwaliśmy wielu mrożących krew w żyłach opowiadań, w których lubował się druh przyboczny. Wreszcie na trzeci dzień, wyzbierawszy wszystkie graty zabraliśmy sią do powrotu. Pociąg oczywiście uciekł, więc na następny czekaliśmy bardzo długo. Dojechaliśmy jednak szczęśliwie. Manewry szczepu dol. Będkowska Wiersze wydrukowane w pisemku Ostęp nr 4 (w 1989r) autor: druh z 44 N manewrach nie jest źle nikt nie nudzi tutaj się Gdy namioty rozkładamy Zawsze dużo pracy mamy Przy posiłku jest zabawa Zupa z trupa lub ze szczawia Gdy do domu wyjeżdżamy Wszyscy kiepskie miny mamy autor: dh. Dominika Pietrzykowska Manewry, manewry Ptaki skrzydlate Jeziora latem Ponętnie błyszczą Latają sobie ptaki pyzate I skowronki pięknie dziobate Piękne namioty porozkładane A w nich dziewczęta Rumiane Chłopcy są brzydcy i nieogoleni Przegrywaj też, również z nami autor: zastęp Joanny Wojtas Dwudziestka na manewry przyjechała I z 44-tą wygrała Szczep Słowiki - strona główna © Wojciech Hyla, Krzysztof Krzyżanowski, Marcin Niewalda, Michał Sternicki 2002- 2024 |