|
Podnóża moich gór
I
Podnóża moich gór osnuły szare mgły
Nad nimi pasma chmur rzęsiste ronią łzy
Lecz dumne czoła mych skał nie znosząc mroków tych mąk
Przez chmur przebiły się wał, i w Słońca patrzą krąg
II
Choć smutków tyle w krąg i prób nie znany kres
Nie wolno łamać rąk, ni próżnych ronić łez
Lecz śmiało w górę wznieść skroń i wierzyć, że mroków tych cień
Słoneczną kryje gdzieś toń, i wielki jasny dzień
|
|